Pisanie o chlebie na wyprawie we Francji wydaje się mało ciekawe? Chleb to chleb i wydaje się że nie ma po co poświęcać mu osobnego wpisu. A jednak to zrobię, bo chleb jest podstawą francuskiej kuchni i kultury, a podejście do niego jest na tyle specyficzne we Francji, że chlebowa wiedza może się wam przydać na wyprawie. Jeśli myślicie, że przecież w Polsce nieraz jedliście bagietkę i nie dalej rozumiecie o czym tu pisać to zapewniam was, że jedliście tylko produkt bagietkopodobny.
Wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa UNSESCO bagietka i nieco grubszy od niej pain, rządzą na francuskich stołach. W każdym francuskim miasteczku znajdziecie piekarnię czyli boulangerie. Mer miasteczka wie, że jest to jego podstawowy obowiązek: zapewnić mieszkańcom dostęp do niedaleko położonej boulangerie, a wraz z nią do świeżego chleba oraz przestrzeni do codziennego rytuału powitań. Francuzi wędrować będą do swojej piekarni po swoją bagietkę często i dwa razy dziennie, wylewnie pozdrawiając i całując w policzki wszystkich napotkanych mieszkańców miasteczka.
W każdej piekarni na głównym miejscu znajdziecie specjalne regały, na których ustawione pionowo czekają pain i bagietki. Oba produkty są długie i chude. Wykonane są jedynie z pszennej mąki i drożdży według przepisu regulowanego prawnie, zgodnie z normą z 1993 roku. Są pyszne gdy są świeże, ze skórką tak twardą i chrupiącą, że aż może poranić podniebienie. Nie są tak trwałe jak chleb na zakwasie. Szybko tracą kształt, świeżość i kruchość skórki, kiedy długo się je przewozi i to na dodatek w tak niekomfortowych warunkach jakie panują w sakwach. Ich ulotność zmusza do planowania dnia i trasy wyprawy rowerowej tak, by codziennie, a czasem i dwa razy dziennie zahaczyć o piekarnię.
Pain czy bagietka mają na tyle mały obwód, że nie kroi się ich na kromki. Jeśli już bardzo chce się zrobić kanapkę to przekrawa się połówkę pieczywa wzdłuż i robi sandwich. Bagietka z solonym masłem President, lub sanwich z bagietki z szynką Jambon de Paris i serem camembert są tak samo kultowe jak wieża Eiffela czy piramida w Louvre. Taki sandwich może zabieganym Francuzom, głównie w wielkich miastach, posłużyć jako obiad. Ale nigdy nie posłuży do rozpoczęcia dnia. Śniadanie jak wiadomo należy do rogalika, ewentualnie do grzaneczki z konfiturą, które idealnie pasują do kawy. Zjedzenie na śniadanie pomidora, sera, ogórka, kiełbasy obojętnie z jakim chlebem jest traktowane na równi z oblaniem zupą obrazu Mona Lisa.
Bagietki nie utrzymują długo świeżości, a po schowaniu do plastikowego worka, czy sakwy po kilku godzinach zaczynają przypominać gumowego flaka. Dlatego codzienny zakup świeżego pieczywa jest bardzo istotnym punktem dnia, niezależnie od tego czy się jest francuską gospodynią czy rowerzystami na wyprawie. Campingi zazwyczaj zapewniają o poranku świeże bagietki i rogaliki, które należy zamówić na recepcji poprzedniego dnia. W szczególności warto tak zrobić jeśli znajdujecie się w niewielkiej miejscowości w mało turystycznym regionie, ponieważ może się okazać, że ilość pieczywa jest dokładnie wyliczona na głowę każdego mieszkańca i chleba wam nie sprzedadzą.
Komentarze
Prześlij komentarz