Przejdź do głównej zawartości

Paryż rowerem czyli "Nędznicy"


Jak przejechać Paryż rowerem?

Paryż jawi się wielu jako niezwykle romantyczne miasto, a jazda rowerem po jego najbardziej znanych miejscach wydaje się spełnieniem marzeń. Sami mieliśmy takie marzenie, które chcieliśmy zrealizować podczas naszej wyprawy  "Jeszcze dalej niż na północ"  z Paryża przez Normandię, a potem Belgię i Luksemburg. Startując z dworca Gare de l'Est przejechaliśmy pod merostwo i katedrę Notre Dame, gdzie rozpoczyna się  rowerowa trasa l'Avenue verte London-Paris, a następnie wzdłuż tej trasy przez Rue Saint Denis i nad kanałami Saint-Martin i Saint Denis. Więcej pięknych zdjęć z rowerowego przejazdu przez Paryż nie zamieszczę, bo ich nie mam. Na paryskich ulicach czuliśmy się na tyle niekomfortowo, że romantyczne fotki wyleciały nam z głowy. To nie był nasz pierwszy raz w Paryżu, byliśmy tam wielokrotnie, ale pierwszy raz jechaliśmy przez miasto rowerami. I bardzo się rozczarowaliśmy. Paryż to nie jest (jeszcze) miasto szczególnie przyjazne dla turystów-rowerzystów. Ścieżki rowerowe nie są wydzielone w sposób jednoznaczny jednolitym i kontrastowym kolorem na całej długości, a jedynie często ledwo widocznymi znakami poziomymi. Panuje na nich spory ruch, a  dostawcy pizzy i użytkownicy elektrycznych hulajnóg zniecierpliwieni naszym turystycznym zagubieniem czy też sakwiarską powolnością, wciskają się na trzeciego. Na domiar złego ten sam pas służy często równocześnie autobusom miejskim, które przejeżdżają obok rowerzystów na żyletkę. Ruch samochodowy na paryskich ulicach jest bardzo duży. Specjalnych przejazdów przez skrzyżowania czy świateł dla rowerzystów brak, a skręty w lewo na kilkupasmowych bulwarach to wolna amerykanka, dokonywana slalomem pomiędzy autobusami, taksówkami i skuterami. Kto chce się przekonać jak to wygląda, to polecam ten krótki filmik.  

W 2015 roku zostały w Paryżu wprowadzone przepisy przepisy, które miały na celu usprawnienie ruchu rowerowego, ale dla przyjezdnych mogą być niezrozumiałe. Rowerzyści mogą traktować czerwone światło jako równoważnik znaku "ustąp pierwszeństwa przejazdu". Oczekiwanie na zielone światło jest wymagane jedynie przy skręcie w lewo. Czerwone światło dokładnie tak samo jest traktowane przez pieszych, którzy mają na pasach bezwzględne pierwszeństwo. Dozwolone jest również poruszanie się rowerem środkiem pasa (na ulicach z prędkością do 50km/h), oraz wyprzedzanie rowerzystów przez kierowców na linii ciągłej. W miejscach, które chcielibyście odwiedzić na rowerze są tłumy turystów, którzy uznali podobnie jak wy, że jest to najbardziej romantyczne miasto ever. I którzy mogą wam wchodzić pod koła na czerwonym świetle. W pierwszej chwili z perspektywy Polaka, który zawsze grzecznie czeka na zielone, wygląda to jak totalny chaos. 

To są nasze spostrzeżenia z przejazdu przez Paryż w roku 2019. Ostatnio miasto zaczęło się zmieniać i będzie się zmieniać na korzyść transportu rowerowego. Strajk transportowy z 2019 i 2020 roku uświadomił władzom Paryża konieczność rozbudowy infrastruktury rowerowej i starają się teraz dogonić Amsterdam czy Kopenhagę. Do roku 2026 w ramach planu Velo: Act 2 miasto wyda ok 250 milionów euro na budowę dodatkowych dróg rowerowych, miejsc parkingowych, regulację sygnalizacji świetlnej. W planie jest również realizacja Regionalnej Ekspresowej Sieci Rowerowej  RER-Vélo dla regionu Île-de-France i Vélopolitain Metropolii Wielkiego Paryża, a także na zapewnienie ciągłości między paryskimi ścieżkami rowerowymi, a ścieżkami rowerowymi sąsiednich gmin. Miasto zaczęło również wprowadzać dni, godziny czy dzielnice bez samochodu.  

Na razie jednak jedynie 5% Paryżan wybiera rower w dojazdach do pracy i zapewne przyczynia się do tego również wielkość tego miasta.  Paryż jest po prostu ogromny. Nawet przejazd metrem potrafi się ciągnąć w nieskończoność. Poszczególne zabytki Paryża są rozrzucone po całym mieście i bardzo od siebie oddalone, co bardzo utrudnia zobaczenie "wszystkiego". A kiedy już wydostaniecie się z miasta, to tereny podmiejskie mogą również was zaskoczyć ze względu na duże społeczności imigranckie, a także na żyjących w niektórych miejscach na ulicach lub w namiotach bezdomnych. 

Czy należy w związku z tym unikać tego miasta? Nawet jeśli nie marzycie o pięknych zdjęciach z wieżą Eiffela w tle to i tak jeżdżąc po Francji możecie do Paryża trafić. Przechodzi przez niego długodystansowa trasa La Scandiberique czyli Eurovelo3, prowadząca z Trondhaim w Norwegii do Santiago de Compostella w Hiszpanii.  Zaczynają się też w nim trasy rowerowe la Seine à vélo do Havru lub Doeville oraz La Vélosénie na Mont St Michel. 
Na pewno nie trzeba Paryża omijać szerokim łukiem, ale trzeba się dobrze przygotować do jego przejechania. Trzeba mieć wcześniej opracowany plan przejazdu i wgrany na urządzenie nawigujące ślad GPX, żeby sprawnie jechać nie zatrzymując się na skrzyżowaniach. Trzeba sobie przeznaczyć na przejazd przez miasto wystarczająco dużo czasu i zarezerwować nocleg, do którego zdążycie dojechać. Dobrze jest też sprawdzić informacje w Internecie na temat przejazdu przez określone dzielnice. Na przykład najnowocześniejsza dzielnica Paryża La Défanse została zaprojektowana jako największy deptak w Europie i od rowerzystów oczekuje się tam, że nie będą przeszkadzali pieszym. My przygotowując się do przejazdu przez tę dzielnice oglądaliśmy tutoriale na Youtube, żeby być pewnym, że to się w ogóle da zrobić.      

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

La Voie Bleue z Nancy do Lyonu, czyli „W stronę słońca”

Okropnie zimny lipiec 2023 roku zmusza nas do zmiany planów i porzucenia planów zdobycia Ardenów. Od dwóch tygodni nieustannie sprawdzamy prognozy pogody i staramy się ustalić trasę wyprawy, która omijałaby ogromne niże z deszczem i chłodem pędzące od Atlantyku przez Europę. Ostateczną decyzję podejmujemy już będąc w Nancy. Nie chce nam się tak marznąć i moknąć, Ardeny będą musiały jednak poczekać. Decydujemy się na jazdę na południe, w stronę słońca czyli trasą rowerową La Voie Bleue, biegnącą od granicy z Luksemburgiem do Lyonu wzdłuż doliny Mozeli, kanału Wogezów i doliny Saony, przez prawie 700 km. Jej pierwsze 100 kilometrów zrobiliśmy już podczas wyprawy Normandia, Belgia, Luksemburg czyli „Jeszcze dalej niż na północ”  i nie będziemy się powtarzać. S tartujemy z bardzo przyjaznego rowerzystom hotelu B&B, gdzie na strzeżonym i darmowym parkingu zostawiamy samochód.  Samo Nancy zaskakuje nas swoją historią związaną z wygnanym z Polski królem Stanisławem Leszczyńskim. Wygnaniec

Prowincja, czyli miejsca, których nie możecie przegapić.

Czego nie można przegapić będąc na wyprawie we Francji? Może być dla wielu zaskoczeniem, ale wcale nie chodzi o wieżę Eiffela, piramidę w Louvre, czy Mona Lisę. Miejsca, do których absolutnie trzeba zaglądnąć, nawet jeśli zboczy się trochę ze swojej trasy, w których koniecznie należy się zatrzymać na mały aperitif, digestif, obiad lub po prostu kawę, to miasteczka z marką Pètit Cités de Caractère ®,  (Male miasteczka z charakterem) oraz wsie z marką Les Plus Beux Villages de France ®  (Najpiękniejsze francuskie wsie). Odwiedzając Pètit Cités de Caractère zawsze czujemy się jakby maszyna czasu przeniosła nas setki lat w przeszłość, do czasów ich największej świetności. Bo marka Pètit Cités de Caractère jest projektem, w którym biorą udział miasteczka będące niegdyś centrami administracyjnymi, politycznymi, religijnymi, handlowymi, czy wojskowymi. Po rewolucji administracyjnej i przemysłowej we Francji ich znaczenie upadło i zaczęły się wyludniać, ale ich architektura wciąż świadczy o ic

Wiślana Trasa Rowerowa czyli „Polskie Drogi”

Zawsze marzyło nam się rozpoczęcie wyprawy za progiem domu. Bo jednak przejazd z rowerami do trasy położonej we Francji i powrót zajmowały nam co roku 3-4 dni. Zmarnowanych dni, wyciętych z niedługiego w końcu urlopu, które mijały na wielogodzinnym połykaniu kolejnych kilometrów autostrad. Tym razem trochę Covid, a trochę zimna i wietrzna pogoda zapowiadana na lato 2021 dla północnej Francji zmusiły nas do realizacji tego marzenia. Ogromnie żal nam było francuskich smaczków, krajobrazów, restauracyjek i pogawędek z lokalsami, ale możliwość naciśnięcia na pedały jeszcze tego samego dnia kiedy zakończyliśmy pracę, wynagrodziła nam ten żal wielokrotnie.  Wiślana Trasa Rowerowa, na którą się zdecydowaliśmy, jednocześnie pociągała i odpychała nas już od dłuższego czasu. Odpychała głównie z tego powodu, iż trasa ta nie jest w całości zrealizowana i nie wiadomo było czego się po drodze będzie można spodziewać.  Zaplanowanie 950 kilometrowej trasy po WTR od Krakowa, gdzie mieszkamy, do Gdańska