Przejdź do głównej zawartości

Wiślana Trasa Rowerowa czyli „Polskie Drogi”





Zawsze marzyło nam się rozpoczęcie wyprawy za progiem domu. Bo jednak przejazd z rowerami do trasy położonej we Francji i powrót zajmowały nam co roku 3-4 dni. Zmarnowanych dni, wyciętych z niedługiego w końcu urlopu, które mijały na wielogodzinnym połykaniu kolejnych kilometrów autostrad. Tym razem trochę Covid, a trochę zimna i wietrzna pogoda zapowiadana na lato 2021 dla północnej Francji zmusiły nas do realizacji tego marzenia. Ogromnie żal nam było francuskich smaczków, krajobrazów, restauracyjek i pogawędek z lokalsami, ale możliwość naciśnięcia na pedały jeszcze tego samego dnia kiedy zakończyliśmy pracę, wynagrodziła nam ten żal wielokrotnie. 


Wiślana Trasa Rowerowa, na którą się zdecydowaliśmy, jednocześnie pociągała i odpychała nas już od dłuższego czasu. Odpychała głównie z tego powodu, iż trasa ta nie jest w całości zrealizowana i nie wiadomo było czego się po drodze będzie można spodziewać.  Zaplanowanie 950 kilometrowej trasy po WTR od Krakowa, gdzie mieszkamy, do Gdańska nie było trudne, ale wymagało odważenia się na jazdę po trasie, która istnieje w większości tylko na mapach. Części WTR położone w Małopolsce i w Pomorskiem są zrealizowane, oznaczone i uczęszczane przez rowerzystów. Reszta jawiła się nam jako czarna dziura: bez hoteli, restauracji, MORów, serwisu i z niewiadomą w postaci nawierzchni. A noclegi w hotelach były podstawowym założeniem tej wyprawy. Nie sypiamy na dziko i nie wchodzimy w wysoką trawę od czasu kleszcza, który wszedł z butami w nasze życie na 6 długich lat. (Kto się chce zapoznać z tą historią zapraszam tutaj)  


Bezcenny dla naszych wyprawowych planów okazał się Rowerowy Maraton WISŁA 1200 czyli organizowana corocznie rowerowa wyrypa, w której zawodnicy przejeżdzają 1200 kilometrów od źródeł Wisły do jej ujścia, w maksimum 180 godzin. My oczywiście nie mieliśmy w planie aż tak się spieszyć. Skorzystaliśmy natomiast chętnie z interaktywnej mapy i trasy RWM1200. Przydały nam się też z filmiki na YouTube  Bushcraftowy.pl, jednego z uczestników RWM1200, wiele mówiących o tym czego się spodziewać po drodze. Żeby uniknąć nerwowego i niepewnego co do efektu poszukiwania noclegów w miejscach napotkanych przypadkowo na trasie, zaplanowaliśmy na dwa tygodnie wyprawy noclegi w hotelach, hostelach czy agroturystyce, zakładając ok 60 - 90 kilometrowe dystanse na każdy dzień. Noclegi pierwszego tygodnia zarezerwowaliśmy przez Booking.com z wyprzedzeniem. Wszystkie noclegi były o naprawdę dobrym standardzie i przyzwoitej cenie. Dwa z nich były szczególnie cudowne: Apartament pod Strzechą w Woli Mędrzychowskiej, który oczarował nas z niesamowitym miksem klimatu starego wiejskiego drewnianego domu i luksusem wanny z hydromasażem. (Nieocenione po przejechaniu 100 kilometrów tego dnia) oraz Stary Spichrz w Chełmnie z własnym piwem kraftowym, przepyszną kuchnią i niezwykłym klimatem sztachulcowego spichrza z XVIII wieku. 



Ze zdumieniem zauważyliśmy że Wiślana Trasa Rowerowa tak naprawdę jest gotowa i nie wymaga jakiś wielkich nakładów finansowych do jej „uruchomienia”. Natomiast nie jest wcale popularna w kręgach rowerzystów. Po drodze (przez całe dwa tygodnie i prawie 1000 kilometrów) spotkaliśmy jedynie 8 sakwiarzy. Może nie ma się co dziwić temu skoro serwisy rowerowe na tej trasie napotkaliśmy tylko w Warszawie, miejsc odpoczynku dla rowerzystów, daszków czy czegokolwiek gdzie możnaby się było schronić w trakcie deszczu lub przygotować coś do zjedzenia było jak na lekarstwo, w Gdańsku było trudno znaleźć nocleg w rozsądnej cenie, a w pociągu powrotnym Gdańsk Wrzeszcz - Kraków Główny (na który bilety kupiliśmy z tygodniowym wyprzedzeniem) były tylko dwa (!) miejsca dla rowerzystów. 
Dwa na cały pociąg. 



A WTR to jest po prostu petarda!

Trasa jest niezwykle różnorodna. Prowadzi przez serce Polski, przecinając trzy niegdysiejsze zabory, co łatwo można zauważyć zaglądając na okoliczne przykościelne cmentarze, których nagrobki wykonane są cyrlicą lub też szwabachą. Cały czas trzyma się Wisły przekraczając ją wielokrotnie czy to mostami czy też promami. Każdy kolejny dzień jest inny od poprzedniego dzięki wciąż zmieniającym się uprawom, sadom z jabłkami czy wiśniami, polom chmielu, parkom krajobrazowym czy obszarom Natura 2000, a także dzięki wciąż potężniejącej Wiśle. No i oczywiście dzięki miastom, które zachwycają swoimi starówkami, klimatami i restauracjami. Po drodze zwiedziliśmy Sandomierz, Kazimierz Dolny, Płock, Ciechocinek, Toruń i Gdańsk. Przejechaliśmy przez elektrownię w Połańcu, mineliśmy Zakłady Azotowe w Płocku. Odwiedziliśmy zamki krzyżackie w Gniewie, Grudziądzu, Nowem i Toruniu. Zaglądneliśmy do lessowych wąwozów i wspięliśmy się na Alpy Tymawskie. Widzieliśmy ukryte w Puszczy Kampinowskiej groby nieznanych żołnierzy, orła bielika szybującego nad molo w Płocku i jednorożca na drzwiach płockiej katedry. Zachwyciliśmy się sosnowymi lasami, domami olendrów w Skansenie w Wiączeminie Polskim, Żuławami Gdańskimi z ich podcieniowymi domami, nowoczesnym kompleksem budynków Warsaw Spire, tęczowymi domami na rynku w Tczewie. A na koniec delektowaliśmy się Bałtykiem, Gdańskiem i Gdynią. 


Trasę musieliśmy trochę modyfikować głównie z powodu noclegów, których nie było w nadmiernej ilości. To znaczy w dużych miastach były i nie mieliśmy najmniejszego problemu z ich rezerwacją. Ale pomiędzy dużymi miastami było pustawo i czasem trzeba było sporo odbić od głównej trasy. 

Widoczna w nawigacji mapy.cz Wiślana Trasa Rowerowa (poza Małopolską i w Pomorskiem) to nie jest droga rowerowa tylko szlak rowerowy. WTR prowadzi czasem po drogach rowerowych, ale głównie bocznymi szosami, drogami dojazowymi do pól, drogami serwisowymi wzdłuż torów kolejowych, lub zwykłymi drogami z niewielkim ruchem samochodowym. Tylko jeden raz zostaliśmy zmuszeni do jazdy po drodze z dużym natężeniem ruchu czyli drogą krajową N91. Ponieważ poprowadzona pod Toruniem pomiędzy Rudakiem a Czerniewicami przez jakiegoś dowcipnego projektanta nowa trasa WTR, idąca duktem leśnym oferuje przyjezdnym przebijanie się przez góry rozjechanego i sypkiego piachu. Wymiękliśmy przy kolejnej górze, wielkiej jak wydma, z widniejacym pośrodku ostrzeżeniem „uwaga gaz” i uznaliśmy że bezpieczniej będzie na N91. Kto chce więcej się na ten temat dowiedzieć to polecamy forum na Rowerowy Toruń. Kolejne miejsce które zawiodło nas nieco swoją nawierzchnią to trasa wzdłuż Motławy do Gdańska, która zaskoczyła nas zaniedbaniem i kilkoma kilometrami nawierzchni z betonowych płyt i kratownic. 



Na brak miejsc do zatrzymania się, kawiarenek, restauracji lub choćby daszku i ławki nawet nie będziemy narzekać. Nie ma ich na trasie i koniec. Jest za to mnóstwo pięknie udekorowanych tęczowymi wstążkami przydrożnych krzyży i świętych figur. Kto nie lubi chodzić spać z pustym żołądkiem ani konsumować czy odpoczywać siedząc na gołym asfalcie ten powinien na WTR zabrać ze sobą kuchenkę  turystyczną, żelazny zapas jedzenia i wody i karimatkę. 

Po drodze nie mieliśmy najmniejszego problemu z bezpiecznym przechowaniem rowerów nocą. Z jednym wyjątkiem - w Gdańsku. Hostel „Bon Voyage”, skądinąd o przyzwoitym standardzie i niewysokiej cenie, w którym chcieliśmy zostać kilka nocy i który na bookingu zapewniał o swej przyjazności i parkingu dla rowerzystów okazał się zdecydowanie nieprzyjazny. Oferowany parking był stojakiem na ulicy. Niepokojące otoczenie hostelu, obskurna brama przejściowa i obdrapana klatka schodowa, oraz opinia sprzedawcy z Żabki na parterze nie zachęcała skorzystania z takiego rozwiązania. Na przechowanie rowerów w pokoju hotelowym „przyjazny rowerzystom” manager nie wyraził zgody. Na szczęście udało się znaleźć „parking dla rowerów i motocykli” czyli po prostu zamykany blaszak z przemiłą obsługą, do którego dojeżdżaliśmy na hulajnogach.



Rok wyprawy: 2021

Trasa: Kraków-Niepołomice-Wola Mędrzechowska-Szczucin-Połaniec-Sandomierz-Zawichost-Annopol-Józefów n.W- Kazimierz Dolny-Puławy-Dęblin-Osiedle Wilga- Wilanów-Warszawa-Wyszogród-Wiączemin Polski-Płock-Dobrzyń n.W-Ciechocinek-Toruń-Chełmno-Grudziądz-Nowe-Tczew-Suchy Dąb-Gdańsk

Rowery: dwa rowery crossowe Scot z 28 calowymi oponami, jeden rower MTB Kellys z 26 calowymi oponami, sakwy Crosso

Nawigacja: mapy.cz

Powrót: Intercity Gdańsk Wrzeszcz-Kraków  

codzienna relacja z wyprawy na Instagramie: www.instagram.com/mojevelo 

Mapy online i ślady GPS po śladach VeloMalopolska https://narowery.visitmalopolska.pl/mapy-on-line

Zawsze świeże info o wciąż powiększającej się infrastrukturze rowerowej w Małopolsce https://www.facebook.com/velomalopolska/

Pomorskie Trasy Rowerowe https://dt.pomorskie.eu/pomorskie-trasy-rowerowe1

Nawierzchnia: w 90% asfaltowa lub szutrowa.

Ślad mapy.cz https://pl.mapy.cz/turisticka?planovani-trasy&rc=998cnxXjM79u1Sqd699wn.kxYyy89wxfWxZJy69xbEIxZvCv9yt8Fx1P7X9z4eIxaZlPc8AxbTVC9z-uBxd1Vw9xX3sxg6Ft9xP5HkLK99oyDx5FU.99BW5x5w329sySPxiXkb9rCtGxrIez&rs=&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&ri=19.822404384613037%2C50.04340119659901&ri=12538&ri=738832&ri=15621&ri=16838&ri=16883&ri=17530&ri=17519&ri=16808&ri=15344&ri=14547&ri=11821&ri=17169&ri=14747&ri=15357&mrp=%7B%22c%22%3A121%7D&xc=%5B%5D&x=18.6740233&y=54.3301559&z=12



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

La Voie Bleue z Nancy do Lyonu, czyli „W stronę słońca”

Okropnie zimny lipiec 2023 roku zmusza nas do zmiany planów i porzucenia planów zdobycia Ardenów. Od dwóch tygodni nieustannie sprawdzamy prognozy pogody i staramy się ustalić trasę wyprawy, która omijałaby ogromne niże z deszczem i chłodem pędzące od Atlantyku przez Europę. Ostateczną decyzję podejmujemy już będąc w Nancy. Nie chce nam się tak marznąć i moknąć, Ardeny będą musiały jednak poczekać. Decydujemy się na jazdę na południe, w stronę słońca czyli trasą rowerową La Voie Bleue, biegnącą od granicy z Luksemburgiem do Lyonu wzdłuż doliny Mozeli, kanału Wogezów i doliny Saony, przez prawie 700 km. Jej pierwsze 100 kilometrów zrobiliśmy już podczas wyprawy Normandia, Belgia, Luksemburg czyli „Jeszcze dalej niż na północ”  i nie będziemy się powtarzać. S tartujemy z bardzo przyjaznego rowerzystom hotelu B&B, gdzie na strzeżonym i darmowym parkingu zostawiamy samochód.  Samo Nancy zaskakuje nas swoją historią związaną z wygnanym z Polski królem Stanisławem Leszczyńskim. Wygnaniec

Prowincja, czyli miejsca, których nie możecie przegapić.

Czego nie można przegapić będąc na wyprawie we Francji? Może być dla wielu zaskoczeniem, ale wcale nie chodzi o wieżę Eiffela, piramidę w Louvre, czy Mona Lisę. Miejsca, do których absolutnie trzeba zaglądnąć, nawet jeśli zboczy się trochę ze swojej trasy, w których koniecznie należy się zatrzymać na mały aperitif, digestif, obiad lub po prostu kawę, to miasteczka z marką Pètit Cités de Caractère ®,  (Male miasteczka z charakterem) oraz wsie z marką Les Plus Beux Villages de France ®  (Najpiękniejsze francuskie wsie). Odwiedzając Pètit Cités de Caractère zawsze czujemy się jakby maszyna czasu przeniosła nas setki lat w przeszłość, do czasów ich największej świetności. Bo marka Pètit Cités de Caractère jest projektem, w którym biorą udział miasteczka będące niegdyś centrami administracyjnymi, politycznymi, religijnymi, handlowymi, czy wojskowymi. Po rewolucji administracyjnej i przemysłowej we Francji ich znaczenie upadło i zaczęły się wyludniać, ale ich architektura wciąż świadczy o ic