Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego Francja, czyli „Smak życia”

Francja to nasz ukochany rowerowy kraj, gdzie przyjemność pokonywania trasy po dobrze przygotowanych i oznaczonych drogach łączymy z delektowaniem się najwspanialszą kuchnią i zanurzeniem we francuskiej historii i kulturze. Jeździmy tam co roku, wybierając różnorodne trasy. Może któraś z nich będzie kierunkiem Waszej przyszłej wyprawy? W tym poście zbieramy wszystkie praktyczne informacje, które mogą być wam przydatne w podróży. 

 
Posiłki i restauracje.
Posiłki w restauracjach mogą wielu rowerzystom wydać się zbytkiem i luksusem, oraz stratą cennego rowerowego czasu, ale niezjedzenie choćby jednego jedynego posiłku we francuskiej restauracji będzie niepowetowaną stratą i utraceniem tego co w pedałowaniu po Francji jest najcenniejsze - smaku! Restauracje, bary, kawiarnie znajdują się w wiekszości francuskich miasteczek, nie tylko tych znanych turystom. Właściwie właśnie te nieznane turystom są najbardziej warte odwiedzenia. Są zawsze położone w centrum, jeśli nie wiecie gdzie szukać baru czy restauracji, kierujcie się na wieżę kościelną. 

Francuskie śniadanie jest minimalne. Kawa i rogalik. Zjedzenie na śniadanie jajecznicy, kiełbasy, pomidorów, lub co gorzej - sera, jest dla Francuzów niezrozumiałe. Wiadomo, że na rowerze nie da się wiele przejechać na nawet najpyszniejszym rogaliku, ale my uwielbiamy francuskie śniadania zjedzone w lokalnej kawiarni lub Tabaku, z pieczywem tuż przed chwilą przywiezionym z pobliskiej piekarni. Kochamy te chwile, które dzielimy z lokalnymi mieszkańcami, często seniorami, zatopionymi w rozmowie lub  pochylonymi nad kawą, prasą czy loteriowymi zdrapkami. 


Prawdziwie sycący posiłek - déjeuner czyli śniadanie (dla nas właściwie obiad) je się w południe. Déjeuner jednym z dwóch najistotniejszych elementów dnia każdego Francuza (tym drugim jest diner, czyli obiad, a dla nas właściwie kolacja). W przestrzeni publicznej Francji życie zamiera już o 12:30. Wszyscy zmierzają do restauracji, w których zachęcająco bielą się obrusy i błyszczą kieliszki. Biada temu, kto nie dostosuje się do tego zwyczaju i będzie próbował w tym świętym czasie na przykład coś kupić w sklepie (zamkniętym, przecież załoga też je déjeuner) lub też przełoży swój południowy posiłek na czas późniejszy. Nie ma posiłku w późniejszym czasie! Restauracje zamykają swoje podwoje o godzinie 14:00 i do 18:00 zgłodniałym zapominalskim, lub też nie znającym tej fundamentalnej zasady, na której opiera się cała kultura francuska, wydają jedynie kawę. Posiłek serwuje się tylko tam gdzie są obrusy i zastawa. Nie należy mylić części kawiarnianej i restauracyjnej, mimo że mogą wyglądać identycznie i być położone obok siebie. Tam gdzie nie ma obrusów lub przynajmniej papierowych podkładek, tam nie serwują posiłków. Déjeuner może zostać poprzedzone aperitifem, czyli napojem na bazie alkoholu, wypitym w radosnej sąsiedzkiej lub rodzinnej atmosferze. 


Wszystkie te reguły są dla Francuzów tak oczywiste i tak bardzo są przekonani, że są one znane i obowiązujące na całym cywilizowanym świecie, że osoba która usiłuje je pogwałcić, witana jest jak barbarzyńca. Właściciel restauracji czy kelner, który na wasz widok o godzinie 12:30 rozpływał się w uśmiechach i ukłonach, chwaląc wasz wybór pasztetu czy wina, dwie godziny później widząc że próbujecie usiąść w sali restauracyjnej wygląda jakby chciał wyjąć z zaplecza kałasznikowa. 

Najwygodniejszą, najtańszą i najszybszą opcją jest zamówienie menu du jour lub plat du jour, czyli menu lub dania na dany dzień. Déjeuner w tygodniu jest tańsze niż w weekendy, déjeuner jest też tańsze niż diner. No i oczywiście jest też tańsze w rejonach nieturystycznych. Obiad w mało znanej turystycznie miejscowości złożony z trzech dań, zjedzony w tygodniu, będzie kosztował około 13-17 euro. W menu zawsze znajdziecie entrée, danie główne i deser, ale wszystkie trzy dania nie są obowiązkowe. Możecie zamówić enrée z daniem głównym lub danie główne z deserem, będzie taniej a i tak się najecie. Kelner z chęcią będzie się rozwodził nad smakowitością menu, dopytywał o to czego chcecie się napić. Woda z kranu jest w restauracjach za darmo i nikt nie będzie z tego powodu zły czy zdziwiony, że o nią poprosicie. W niektórych restauracjach położonych na wsi lub też tak zwanych restaurant d'ouvriers, bardzo tanich, z dość szybką obsługą i prostym menu, możecie spotkać się z darmowym winem lub cydrem oraz deską serów, dostępnymi dla wszystkich jedzących dejeuner. 
Właściwie obojętnie co zamówicie, to zawsze będzie dobre.  
Pieczywo do obiadu  również będzie za darmo. O pieczywie można by napisać właściwie oddzielny post. Pieczywo, czyli prawie zawsze bagietka, jest podstawą posiłku. Podczas obiadu bagietki nie kładzie się na talerzu, tylko na obrusie, obok talerza. Służy ona do zebrania sosu czy też wytarcia talerza. Bez bagietki nie da się zjeść obiadu, tak samo jak nie da się go zjeść bez widelca. 
Bagietki nie utrzymują długo świeżości, a po schowaniu do plastikowego worka, czy sakwy po kilku godzinach zaczynają przypominać gumową pałkę policyjną. Dlatego codzienny zakup świeżego pieczywa jest bardzo istotnym punktem dnia, niezależnie od tego czy się jest francuską gospodynią czy rowerzystami na wyprawie. Campingi zazwyczaj zapewniają o poranku świeże bagietki i rogaliki, które należy zamówić na recepcji poprzedniego dnia. Bagietka z solonym masłem President, lub sanwich z bagietki z szynką Jambon de Paris i serem camembert są tak samo kultowe jak wieża Eiffela czy piramida w Louvre. 

Dla kelnera jest oczywiste, że będziecie chcieli po dobrym obiedzie napić się kawy, zawsze przyjdzie do was z taką propozycją. Jeśli lubicie herbatę to zabierzcie ją ze sobą w sakwach. We Francji herbatę piją tylko ludzie chorzy na żołądek, jest traktowana na równi z innymi ziołowymi naparami, jak rumianek czy szałwia. Odchodząc od stołu zostawia się napiwek dla kelnera. 


Podróż pociągiem z rowerem
Zdecydowanie najlepiej jest korzystać z pociągów regionalnych TER. Najczęściej spotyka się w nich wydzielone wagony gdzie rowery się podwiesza, co niestety powoduje konieczność zdjęcia sakw, lub też po prostu ustawia wraz z umocowanymi bagażami. Rower podróżuje za damo, konduktorzy są przyjaźni, serdeczni i pomocni. Na dworcach często znajdują się pochylnie dla rowerów lub windy. Bilety są dostępne online głównie na dalekie trasy i szybkie pociągi TGV. W pociągach TGV trzeba rezerwować miejsca przez internet, rower jest płatny 10 euro i na dodatek trzeba go spakować do torby.  Czasem lepiej jest wybrać się wcześniej na dworzec i porozmawiać z osobą sprzedającą bilety. W naszym przypadku zawsze odkrywaliśmy podczas rozmowy coś dodatkowego. Na przykład, że istnieją różne rozkłady jazdy w różnych dniach tygodnia, i że w dniu i godzinie, którą sobie zaplanowaliśmy nie pojedziemy lub że są oferowane jakieś specjalne zniżki. Oczywiście znajomość języka francuskiego zdecydowanie ułatwia sprawę, choć na większych dworcach raczej uda się znaleźć osobę mówiącą po angielsku. Zniżki i ułatwienia dla rowerzystów bywają zróżnicowane, w zależności od departamentów.

Komunikacja z Francuzami
Niestety z tym nie jest lekko. W sklepach, miasteczkach, kawiarniach czy tabakach raczej nie porozumiecie się w innym języku, jak tylko francuskim. Na campingach i dworcach można mieć nadzieję na angielski, ale nie nadmierną. 


Trasy rowerowe i oznaczenia
Na znakomitej większości tras rowerowych nie będziecie musieli używać nawigacji, ponieważ trasy są bardzo dobrze oznaczone. W szczególności te, które są częścią europejskiej sieci dróg rowerowych Euro Velo. Także te, które łączą kilka departamentów, jak na przykład La Loire à vélo, Veloscenic, La Francette są raczej dobrze lub bardzo dobrze oznaczone, ale widać, że za trasy odpowiadają odpowiednie departamenty oraz to, że w niektórych z tych departamentów pracują zapaleni rowerzyści, czyniąc z waszej podróży rowerową bajkę, a w niektórych nie. 
Sieć rowerową uzupełniają voie verte, czyli lokalne zielone drogi. 
Schemat francuskich tras rowerowych 


Campingi
We Francji biwakowanie na dziko jest tolerowane, więcej na ten temat w poście Nocowanie na dziko we Francji czyli „Camping Sauvage”, ale nie jest absolutnie konieczne. Ten kraj dysponuje bardzo gęstą siecią campingów, na każdą kieszeń. Francuzi kochają życie na campingach. Każda szanująca się gmina stara się, żeby na jej terenie znalazł się przynajmniej jeden. Na terenach obleganych turystycznie możecie raczej spodziewać się campingów prywatnych, drogich, często wyposażonych w baseny i reglamentujących ciepłą wodę przy pomocy żetonów. Miejskie campingi, wcale nie ustępujące poziomem tym prywatnym, są znacznie tańsze. Natomiast niekoniecznie znajdą się one bezpośrednio na waszej trasie. Dla Francuzów camping miejski to nie jest zwykły kawałek trawnika z sanitariatami. To ideologia. Wakacje na miejskim kempingu przypominają trochę podróż w czasie: znalezienie się we Francji z lat 50., 60., 70.… Nieco urocza i nonszalancka epoka powojenna, w której życzliwość, prostota, relacje międzyludzkie są w centrum życia społecznego. Traktujcie campingi miejskie i ich niepowtarzalną atmosferę jakbyście mieli do czynienia z francuskim dziedzictwem historycznym. Spędza na nich wakacje wielu wiekowych kamperów i czasami podczas porannej toalety możecie się czuć bardziej jak w domu seniora niż na campingu. Każdy z kamperów ma swój wydzielony teren, oddzielony od innych żywopłotem. O godzinie 21 jest już cicho. Nikt nie urządza imprez, śpiewów czy popijaw. A o poranku wszyscy wędrujący do łazienki z szczoteczką czy papierem toaletowym pod pachą kłaniają się sobie wzajemnie i pozdrawiają serdecznie. Przyjeżdżający do Francji samochodem mogą zostawić auto na czas wyprawy na campingu korzystając z garage mort, w cenie około kilku € za dzień. 
Sieć campingów miejskich http://www.camping-municipal.org/


Accueil Vélo
Dla rowerzystów przygotowana została specjalna marka campingów przyjaznych rowerzystom Accueil Vélo, które zapewniają rowerzystom odległość nie mniejszą niż 5 km od trasy rowerowej, zabezpieczone miejsce na rower, ciepłą świetlicę (często pełną książek), zestaw naprawczy. Można liczyć na stoły, krzesła i na to, że nawet jak przyjedziecie bardzo późno to miejsce się dla was znajdzie. Recepcja zapewnia przydatne informacje oraz dodatkowe usługi dostosowane do potrzeb rowerzystów: jak przewóz bagażu, pranie i suszenie bielizny, wypożyczalnię rowerów, mycie rowerów. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

La Voie Bleue z Nancy do Lyonu, czyli „W stronę słońca”

Okropnie zimny lipiec 2023 roku zmusza nas do zmiany planów i porzucenia planów zdobycia Ardenów. Od dwóch tygodni nieustannie sprawdzamy prognozy pogody i staramy się ustalić trasę wyprawy, która omijałaby ogromne niże z deszczem i chłodem pędzące od Atlantyku przez Europę. Ostateczną decyzję podejmujemy już będąc w Nancy. Nie chce nam się tak marznąć i moknąć, Ardeny będą musiały jednak poczekać. Decydujemy się na jazdę na południe, w stronę słońca czyli trasą rowerową La Voie Bleue, biegnącą od granicy z Luksemburgiem do Lyonu wzdłuż doliny Mozeli, kanału Wogezów i doliny Saony, przez prawie 700 km. Jej pierwsze 100 kilometrów zrobiliśmy już podczas wyprawy Normandia, Belgia, Luksemburg czyli „Jeszcze dalej niż na północ”  i nie będziemy się powtarzać. S tartujemy z bardzo przyjaznego rowerzystom hotelu B&B, gdzie na strzeżonym i darmowym parkingu zostawiamy samochód.  Samo Nancy zaskakuje nas swoją historią związaną z wygnanym z Polski królem Stanisławem Leszczyńskim. Wygnaniec

Prowincja, czyli miejsca, których nie możecie przegapić.

Czego nie można przegapić będąc na wyprawie we Francji? Może być dla wielu zaskoczeniem, ale wcale nie chodzi o wieżę Eiffela, piramidę w Louvre, czy Mona Lisę. Miejsca, do których absolutnie trzeba zaglądnąć, nawet jeśli zboczy się trochę ze swojej trasy, w których koniecznie należy się zatrzymać na mały aperitif, digestif, obiad lub po prostu kawę, to miasteczka z marką Pètit Cités de Caractère ®,  (Male miasteczka z charakterem) oraz wsie z marką Les Plus Beux Villages de France ®  (Najpiękniejsze francuskie wsie). Odwiedzając Pètit Cités de Caractère zawsze czujemy się jakby maszyna czasu przeniosła nas setki lat w przeszłość, do czasów ich największej świetności. Bo marka Pètit Cités de Caractère jest projektem, w którym biorą udział miasteczka będące niegdyś centrami administracyjnymi, politycznymi, religijnymi, handlowymi, czy wojskowymi. Po rewolucji administracyjnej i przemysłowej we Francji ich znaczenie upadło i zaczęły się wyludniać, ale ich architektura wciąż świadczy o ic

Wiślana Trasa Rowerowa czyli „Polskie Drogi”

Zawsze marzyło nam się rozpoczęcie wyprawy za progiem domu. Bo jednak przejazd z rowerami do trasy położonej we Francji i powrót zajmowały nam co roku 3-4 dni. Zmarnowanych dni, wyciętych z niedługiego w końcu urlopu, które mijały na wielogodzinnym połykaniu kolejnych kilometrów autostrad. Tym razem trochę Covid, a trochę zimna i wietrzna pogoda zapowiadana na lato 2021 dla północnej Francji zmusiły nas do realizacji tego marzenia. Ogromnie żal nam było francuskich smaczków, krajobrazów, restauracyjek i pogawędek z lokalsami, ale możliwość naciśnięcia na pedały jeszcze tego samego dnia kiedy zakończyliśmy pracę, wynagrodziła nam ten żal wielokrotnie.  Wiślana Trasa Rowerowa, na którą się zdecydowaliśmy, jednocześnie pociągała i odpychała nas już od dłuższego czasu. Odpychała głównie z tego powodu, iż trasa ta nie jest w całości zrealizowana i nie wiadomo było czego się po drodze będzie można spodziewać.  Zaplanowanie 950 kilometrowej trasy po WTR od Krakowa, gdzie mieszkamy, do Gdańska