Przejdź do głównej zawartości

„Sami swoi” czyli dlaczego wyprawy po Polsce to nie to samo

 


Miałam ostatnio przyjemność rozmawiać z prowadzącym fanpage „Wiatr w szprychach” i na pytanie: „dlaczego wolę wyprawy po Francji od Polski” odpowiedziałam bez namysłu „bo nie lubię spać po rowach”. Podczas autoryzacji fragment o spaniu w rowie się nie zachował, ponieważ uznałam że takie porównanie zasługuje na coś więcej niż tylko taki skrót myślowy. Przydałaby się analiza udogodnień dla rowerzystów, które powstały lub raczej nie powstały od czasu wybudowania w Polsce długodystansowych tras. Nie wiem czy w Polsce takie analizy ktoś tworzy?

W Polsce nadal rowerzyści przez lokalnych mieszkańców czy lokalne gminy często traktowani są jak fanaberia miastowych, a trasy rowerowe postrzegane są nierzadko jako wyasfaltowane dojazdy do pól. Na VeloDunajec można spotkać tablice informujące rowerzystów, że to są także drogi dla rolników i apelujące do nich by zachowywali się grzecznie. Rowerzyści oczywiście. 

Restauracji, miejskich campingów, miejsc przyjaznych rowerzystom, hotelików z opcją parkingu dla rowerów mamy wciąż jak na lekarstwo. I to nie tylko na ścianie wschodniej, ale również na najbardziej zaawansowanej długodystansówce czyli WTR w Małopolsce. We Francji natomiast każda gmina odpowiedzialna za swój fragment trasy stara się ją poprowadzić nie tam gdzie lokalni mieszkańcy będą mogli korzystać z asfaltów położonych za unijne pieniądze, tylko tam gdzie jest najpiękniej, najciekawiej. W każdej, nawet małej miejscowości będzie niewielka rodzinna i niedroga restauracja, w wielu będą czekać na Was miejskie tanie campingi, parkingi rowerowe przy hotelikach, stoliki ławki dla mieszkających w namiotach, sale z biblioteczkami na wypadek deszczu, często dostępne będą pralki. Rowery w pociągach nikogo nie zdziwią, będą haki do podwieszania i trapy do ładowania do pociągu, a także zniżki dla robiących konkretne trasy. Trasy są świetnie oznakowane znakami pionowymi i nie sposób się na nich zgubić. W każdej większej miejscowości jest biuro turystyczne dysponujące mapkami, informacjami o noclegach czy lokalnych atrakcjach. 

  Natomiast w Polsce na części WTR, który dość często przejeżdżam, czyli pomiędzy Łączanami, a Niepołomicami powstał jeden bar (!) przy trasie. Niepołomice zawsze mi się wydają zaskoczone rowerzystami. Restauracyjka na niepołomickim rynku niezmiennie zniechęca tym samym tekstem "o, na jedzenie to z godzinę będziecie Państwo czekali", a na odcinku od Krakowa do Szczucina właściwie nie ma gdzie się zatrzymać na nocleg bez odjeżdżania daleko od trasy 

Jedyną polską przewagą są sklepy, kiedyś nazywane GSu, które są w każdej miejscowości i są otwarte w południe (francuskie małe sklepy już dawno zostały zniszczone przez super i hiper markety, a jeśli się jakiś zachował to w południe będzie zamknięty z powodu dejeuner). No i kolejna przewaga to to, że w Polsce można rozbijać namioty na dziko, co we Francji jest zabronione. 

Jednym słowem w Polsce możemy spać po rowach, wiatach autobusowych lub nawet chronionych wydmach (co jest oczywiście zabronione, ale wielu rowerzystów tak robi) i żywić się serkami topionym i zupkami w proszku, tylko że nie każdemu rowerzyście to odpowiada. 

(A na zdjęciu? Plaża w Cayenne sur Mere)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

La Voie Bleue z Nancy do Lyonu, czyli „W stronę słońca”

Okropnie zimny lipiec 2023 roku zmusza nas do zmiany planów i porzucenia planów zdobycia Ardenów. Od dwóch tygodni nieustannie sprawdzamy prognozy pogody i staramy się ustalić trasę wyprawy, która omijałaby ogromne niże z deszczem i chłodem pędzące od Atlantyku przez Europę. Ostateczną decyzję podejmujemy już będąc w Nancy. Nie chce nam się tak marznąć i moknąć, Ardeny będą musiały jednak poczekać. Decydujemy się na jazdę na południe, w stronę słońca czyli trasą rowerową La Voie Bleue, biegnącą od granicy z Luksemburgiem do Lyonu wzdłuż doliny Mozeli, kanału Wogezów i doliny Saony, przez prawie 700 km. Jej pierwsze 100 kilometrów zrobiliśmy już podczas wyprawy Normandia, Belgia, Luksemburg czyli „Jeszcze dalej niż na północ”  i nie będziemy się powtarzać. S tartujemy z bardzo przyjaznego rowerzystom hotelu B&B, gdzie na strzeżonym i darmowym parkingu zostawiamy samochód.  Samo Nancy zaskakuje nas swoją historią związaną z wygnanym z Polski królem Stanisławem Leszczyńskim. Wygnaniec

Prowincja, czyli miejsca, których nie możecie przegapić.

Czego nie można przegapić będąc na wyprawie we Francji? Może być dla wielu zaskoczeniem, ale wcale nie chodzi o wieżę Eiffela, piramidę w Louvre, czy Mona Lisę. Miejsca, do których absolutnie trzeba zaglądnąć, nawet jeśli zboczy się trochę ze swojej trasy, w których koniecznie należy się zatrzymać na mały aperitif, digestif, obiad lub po prostu kawę, to miasteczka z marką Pètit Cités de Caractère ®,  (Male miasteczka z charakterem) oraz wsie z marką Les Plus Beux Villages de France ®  (Najpiękniejsze francuskie wsie). Odwiedzając Pètit Cités de Caractère zawsze czujemy się jakby maszyna czasu przeniosła nas setki lat w przeszłość, do czasów ich największej świetności. Bo marka Pètit Cités de Caractère jest projektem, w którym biorą udział miasteczka będące niegdyś centrami administracyjnymi, politycznymi, religijnymi, handlowymi, czy wojskowymi. Po rewolucji administracyjnej i przemysłowej we Francji ich znaczenie upadło i zaczęły się wyludniać, ale ich architektura wciąż świadczy o ic

Wiślana Trasa Rowerowa czyli „Polskie Drogi”

Zawsze marzyło nam się rozpoczęcie wyprawy za progiem domu. Bo jednak przejazd z rowerami do trasy położonej we Francji i powrót zajmowały nam co roku 3-4 dni. Zmarnowanych dni, wyciętych z niedługiego w końcu urlopu, które mijały na wielogodzinnym połykaniu kolejnych kilometrów autostrad. Tym razem trochę Covid, a trochę zimna i wietrzna pogoda zapowiadana na lato 2021 dla północnej Francji zmusiły nas do realizacji tego marzenia. Ogromnie żal nam było francuskich smaczków, krajobrazów, restauracyjek i pogawędek z lokalsami, ale możliwość naciśnięcia na pedały jeszcze tego samego dnia kiedy zakończyliśmy pracę, wynagrodziła nam ten żal wielokrotnie.  Wiślana Trasa Rowerowa, na którą się zdecydowaliśmy, jednocześnie pociągała i odpychała nas już od dłuższego czasu. Odpychała głównie z tego powodu, iż trasa ta nie jest w całości zrealizowana i nie wiadomo było czego się po drodze będzie można spodziewać.  Zaplanowanie 950 kilometrowej trasy po WTR od Krakowa, gdzie mieszkamy, do Gdańska